czwartek, 29 sierpnia 2013

1. Pierwszy, o tym, jak marzenia szybko legną w gruzach



Dwa tygodnie później

Ona wchodziła do apartamentowca o kulach, a tuż za nią Olivier, trzymający jej bagaż. Bawiła go sytuacja, kiedy ona niemal upadała z powodu nieumiejętności chodzenia o kulach. Nie raz  gromiła go wzrokiem, a on potulnie ją przepraszał.
Otworzył jej drzwi do mieszkania i odłożył bagaż. Pomógł jej usiąść na kanapie i poprawił poduszki.
- A nie powinieneś być na treningu? – spytała go, kiedy był w drodze do kuchni.
- Powiedziałem, że przez kilka dni mnie nie będzie. Że muszę się tobą zająć – przyszedł po chwili z kubkami wypełnionymi sokiem pomarańczowym, jej ulubionym.
- I co ja mam teraz robić? Nie wolno mi nic trenować… Ja oszaleję – posmutniała i odłożyła sok na stolik, na którym opierała swoją chorą nogę.
- Może pójdziesz na studia? Nieco inny kierunek niż miałaś w zamiarze, ale czymś się zajmiesz. Co ty na to? – spojrzał na nią i przytulił do siebie. Ona wtuliła się w niego jeszcze mocniej. Miała przy sobie kochanego i gotowego do poświęceń chłopaka, który był dla niej idealny.
- Idź na trening. Poradzę sobie. Chociaż ty nie zaprzepaszczaj swoich marzeń – powiedziała do niego i wygoniła z kanapy. Chciała pobyć sama. Musiała przemyśleć wiele rzeczy, zanim podejmie się jednego, konkretnego działania.
- Na pewno sobie poradzisz? Naprawdę nie muszę iść na trening… - stanął tuż za nią Pochylił się nad nią i wyczekiwał odpowiedzi, że ma zostać, bo jest jej potrzebny.
- Tak, dam sobie radę. Idź – wzięła jego twarz w swoje dłonie i musnęła jego usta.  On wziął torbę i wyszedł z mieszkania, zamykając ją na górny zamek, by ktoś jej „ukradł” jak to powiadał.
Wzięła ze stolika laptopa i położyła go sobie na kolana. Od razu zaczęła szukać jakiegoś interesującego jej kierunku na studiach. Musiała coś z sobą zrobić, bo inaczej zwariowała by do końca.
Jednak widząc ofertę jednej uczelni, zniechęciła się. Weszła do folderu, w którym znajdowały się jej zdjęcia…Zaczęła wspominać jak poznała Oliviera. Do dziś pamięta wszystko ze szczegółami. Przymknęła oczy i wracała do tamtych dni, gdzie kochała to co robi.
On dostał darmowe bilety na występ, a ona grała główną rolę w przedstawieniu tanecznym. Od razu mu się spodobała i tuż po występie poszedł do niej z kwiatami. Rozmawiali bardzo długo, kiedy on zdecydował się wziąć od niej numer. Miała wtedy niespełna osiemnaście lat…
Miała zdjęcia, na których znajdowali się oni sami. Przytulający się, całujący… Była wtedy taka szczęśliwa, a teraz? Ma dwadzieścia jeden lat i nie widzi póki co żadnych perspektyw dla siebie.
Po niespełna dwóch godzinach do domu wrócił Olivier. Ucałował Julię w czoło i ruszył do łazienki się wykąpać, po wyczerpującym treningu.
Kiedy wrócił do salonu, ubrany jedynie w dresy, od razu zapytała się go czy ją kocha.
- Oczywiście, że cię kocham – usiadł obok niej i musnął jej usta – Co ci przyszło do tej pięknej główki, żeby o to pytać?
- Tak po prostu – odpowiedziała i ufnie wtuliła się w jego klatkę piersiową. – Wiesz, że nie zniosła bym zdrady… Musiałam się upewnić - Tak naprawdę był powód, dla którego spytała się o tak niby błahą rzecz. Wyczuła od niego damskie perfumy, które nie należały do niej.  Może sobie to  tylko ubzdurała?
- Jadłaś coś? – zapytał, chowając kosmyk włosów za jej ucho. Pokręciła głową, a on głośno westchnął.
- Czy ja muszę zacząć cię karmić jak małe dziecko? Powinnaś jeść by mieć siły! – wstał z kanapy i udał się do kuchni. Ona wzięła kule i poszła za nim. Stanęła w progu i oparła się o futrynę. Jej mężczyzna robił kolację. Piękny widok, choć tak rzadko spotykany w jej przypadku.

Następnego dnia obudziła się i poczuła, że miejsce obok jest puste. Odwróciła się, by upewnić się w tym, że Oliviera nie ma przy niej. Zauważyła jednak płatki różowych róż. Uśmiechnęła się pod nosem i poprawiając sobie jego koszulę na swoim ciele, podpierając się na kuli wyszła z ich sypialni, kierując się płatkami. Zaprowadziły ją do kuchni. Tam na stole była jedna czerwona róża i karteczka.

Masz zjeść wszystkie kanapki. Sprawdzę czy ich nie wyrzuciłaś!
Kocham cię, Olivier.

Spojrzała na posiłek jaki przygotował jej ukochany.
- Przecież ja tego w życiu nie zjem – mruknęła do siebie i zaśmiała się.
Wzięła talerz  i zaniosła go do salonu, gdzie oglądając telewizję, jadła po trochu.
Godzinę później, kiedy zdążyła się ubrać w dresy i za dużą koszulkę Oliviera, ktoś zadzwonił do drzwi. Kulejąc, podeszła do drzwi i zastała w nich swoją przyjaciółkę, która wyjechała do Hiszpanii po zakończeniu pierwszej klasy liceum.
- Cześć Julia! Przepraszam cię, że nie mogłam przyjechać wcześniej, ale w pracy nie chcieli mi dać wolnego – ucałowała przyjaciółkę w policzek i zaprosiła do środka. – Opowiadaj, co u ciebie? Jak sobie radzisz?
- Marnie. Jestem dopiero w domu drugi dzień a już nie mogę znieść myśli, że nie mogę trenować.  Będzie coraz gorzej i ja to wiem. – westchnęła i usiadła na kanapie, odkładając kulę obok siebie.
- Jak wyzdrowiejesz, przyjedź do Hiszpanii. Tam jest naprawdę pięknie! Poznałabyś wreszcie Jordiego-Valeria powiedziała entuzjastycznie. Dziewczyna się nic nie zmieniła i Julia odetchnęła z ulgą.
- A jak układa ci się z Jordim? – zapytała, na co przyjaciółka od razu jeszcze bardziej się rozpromieniła.
- Bardzo dobrze! Jest taki troskliwy…ostatnio byłam lekko przeziębiona, a on wykupił połowę apteki! Ale jest naprawdę świetnie… A co u ciebie i twojego francuzika?
- Nie mów tak o nim! – zaśmiała się Julia i kontynuowała – Gdyby nie to, że sama wyganiam go na treningi, to siedziałby tu ze mną. Opiekuje się mną, robi mi posiłki… Świetny z niego facet.
________
i oto pierwszy odcinek.

4 komentarze:

  1. Ciekawy rozdział. Aż mi trudno uwierzyć, że Giroud jest w stanie zdradzać Julię. Mam nadzieję, że to tylko jej wyobrażenia. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, jest świetny! :)
    Więc liczymy na to, że Julia odwiedzi Valerię w Hiszpanii? ;>
    Nie mogę się doczekać następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli naprawdę ją zdradza to jest świnią i dobrym aktorem :> Fajnie się zaczyna, czekamy na kolejne :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię zarówno Giroud jak i Marca. Przeczuwam, że z Olim ten związek szybko się skończy... A szkoda. Ale czekam na nowości :)
    nigdynieopuszczaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń