Od tego
wydarzenia minął ponad miesiąc. Zaczynały się wakacje, a oni dalej się
spotykali i wokół słyszeli same zdania „Pasujecie
do siebie”. Schlebiało im to, tylko jeszcze nie byli oficjalnie parą.
Pewnego dnia
przyszedł do domu Alby. Przywitał się z przyjacielem i poszedł na górę do
Julii. Jak zwykle siedziała słuchając muzyki i czytając książkę. Wkradł jej się do pokoju i migiem znalazł się
obok niej na łóżku, całując policzek.
- Nie wiem
czy Jordi ci powiedział, ale za kilka dni gramy mecz towarzyski z Arsenalem. –
spojrzał na nią i wnioskując po jej minie, raczej to wiedziała.
- Niestety
wiem. – odłożyła książkę i głośno westchnęła. – Ale Olivier to przeszłość.
Teraz mam ciebie – uśmiechnęła się do niego.
- Czyli
chcesz byśmy byli oficjalnie parą, tak? – upewnił się czy aby się nie
przesłyszał, a kiedy kiwnęła głową, z radości wpił się w jej usta, przechylając
ją na plecy.
- Czyli jak
będzie okazja, to mogę sfaulować Oliviera? Albo nie! Podziękować mu za to co
zrobił, bo w innym wypadku nigdy byśmy się nie spotkali – szepnął jej na ucho,
wywołując falę przyjemnych dreszczy. – A i jeszcze jedno. Dostałem kilka
biletów na ten mecz z Arsenalem. Chcesz jeden?
- Z miłą
chęcią – musnęła jego czubek nosa i wstała z łóżka. – Chodźmy gdzieś. Taka
piękna pogoda!
- Idziemy na
plażę? – poruszał zabawnie brwiami, dalej siedząc na jej łóżku.
- Tak! Muszę
trochę nabrać koloru. Przy tobie wyglądam jak biała ściana!
-
Przesadzasz! To wyszukuj się. Ja szybko
pójdę do siebie, wezmę parę rzeczy i wracam po ciebie.
- W porządku!
Po
kilkunastu minutach Julia była już ubrana w biały kostium z kolorowymi
paskami. Była zdecydowanie szczęśliwa, że dała Marcowi szansę. Przy nim czuła się o wiele lepiej niż by Olivierze.Czuła się jak księżniczka!
Pożyczyła od
Valerii dużą torbę, gdzie spakowała ręcznik, krem z filtrem i coś do jedzenia.
- Czyli
oficjalnie jesteście razem? – spytała przyjaciółka, a ta pokiwała głową. – Tak
się cieszę! Naprawdę Marc to świetny facet, idealny dla ciebie!
- Miło mi to
słyszeć. Musze powoli zastanawiać się
nad pracą i lokum. Nie mogę wam cały czas siedzieć na głowie i to w dodatku za
darmo!
- Nie
przejmuj się tym. Jesteś dla mnie jak siostra! Tyle razem przeżyłyśmy… -
Valeria podeszła do niej i mocno do siebie przytuliła.
- Ja wiem
swoje i tyle. Nie mogę i koniec kropka – powiedziała stanowczo blondynka, a
brunetka pokręciła głową z dezaprobatą.
- Już
współczuję Marcowi – zaśmiała się, a
blondynka tylko pocałowała przyjaciółkę w policzek.
- Będę
wieczorem – puściła jej oczko i wyszła przed dom, gdzie czekał już na nią piłkarz.
Objął ją w
pasie i szli w kierunku plaży, co rusz wybuchając śmiechem z historyjek, które
Bartra miał w zanadrzu jeszcze z treningów.
- Naprawdę
macie tam wesoło!
Doszli tam w
niecałe dwadzieścia minut. Mieli szczęście, że media ich nie śledziły. Mieli
spokój i ciszę. Mogli cieszyć się sobą, póki czas.
Julia
rozkładała ręczniki na piasku, a Marc od raz zdjął koszulkę i w spodenkach
pobiegł do wody. Blondynka patrzała na
niego i sama się do siebie uśmiechała. Była już pewna, że to ten jedyny. Ten na
całe życie!
Kilka minut
później, kiedy ona leżała na ręczniku na brzuchu i opalała się z przymkniętymi
oczami, piłkarz do niej podszedł i położył się na niej, chcąc schłodzić jej
ciało.
- Czyś ty
oszalał?! – wstała od razu, czując jak na jej ciele pojawia się gęsia skórka.
- Oj no,
przepraszam. Chciałem cię trochę schłodzić – stanął naprzeciwko niej i patrzał
na nią. Przytulił się do niej, a ona znowu na niego wrzasnęła. Zaśmiał się
głośno i zaczął przed nią uciekać.
Wyglądali
jak para zakochanych nastolatków, którzy przeżywają szczenięcą miłość.
Marc stanął
i rozłożył ręce. Julia wpadła mu w ramiona, przytulając się do niego. Ten wziął
ją na ręce i szedł w kierunku wody.
- Jest
ciepła, naprawdę. – kiedy zanurzał swoje nogi do kolan, delikatnie postawił ją
w wodzie.
Zaczęła się
oddalać, bo woda faktycznie była idealna. Zaczęła chlapać Marca, a ten nie
pozostawał jej dłużny. W końcu oboje wylądowali po głowę w wodzie, głośno się
śmiejąc.
Byli dla
siebie stworzeni i nikt nie mógł temu zaprzeczyć.
_________
Wiem, że trochę późno to dodaję, ale lepsze to niż nic, prawda? :D
Została jeszcze dziewiątka i epilog. Ahh, lubię tutaj Marca <3
I trzymam kciuki za niego w meczu, ahh. Nie moge uwierzyć, że jest w pierwszym składzie w reprezentacji <3
I trzymam kciuki za niego w meczu, ahh. Nie moge uwierzyć, że jest w pierwszym składzie w reprezentacji <3
Słodko i sielankowo :D I tak ma być! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!
Jeeej ile slodkosci ;))))))
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wszytko dobrze się układa. Oby tak już pozostało :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga
OdpowiedzUsuń